Blake's POV
- Trzeba było widzieć swoją twarz ! Wyglądałaś jak 'Ahh', a ja tylko pomyślałem punkt dla mnie - Justin roześmiał mi się w twarz. Śmiał się, a ja otrzymałam od Scootera 'wyjaśnienie' nienawiści skierowanej do mnie na twitterze w ciągu ostatnich dziesięciu minut. Siedziałam cicho na krześle, bawiąc się guzikami od mojej kurtki, a Scooter wpisywał coś do komputera, nie zwracając uwagi na Justina.
- To świetnie Justin - Scooter powiedział, nadal wpatrując się w ekran
- Czy ty w ogóle słuchasz co do ciebie mówię - zapytał szorstko
- Szczerze mówiąc, nie. Zdajesz sobie sprawę z tego, że mam dostęp do internetu, do Twittera. Przeczytałem już wszystko o was - Scooter powiedział, a za sekundę zadzwonił jego telefon, który leżał na biurku. Spojrzał szybko na ekran telefonu, sprawdzając kto dzwoni - Muszę to odebrać - powiedział, wstał i wyszedł z pomieszczenia.
- Wiesz, że zasługujesz na to wszystko ? - Justin powiedział po chwili milczenia
- Mogę zadać tobie pytanie ? - zapytałam, starając się ukryć to jak bardzo zabolało mnie jego pytanie.
- Pytaj - powiedział
- Dlaczego mnie nie lubisz ? - zapytałam poważnie i spojrzałam w jego oczy. Zawahał się przez kilka sekund. Wreszcie odpowiedział na moje pytanie.
- Nic dla mnie nie znaczysz - powiedział, patrząc w moje oczy
- Gówno prawda - mruknęłam
- Słucham ? - zapytał
- Słyszałeś mnie - powiedziałam pewnie - To jest gówno prawda
- Zgadza się - powiedział, a następnie przewrócił oczami
- Jestem w porządku. Gdybym nic dla ciebie nie znaczyła, nie traciłbyś czasu próbując pokazać mi jak bardzo mnie nienawidzisz. Z jakiegoś, nieznanego mi powodu, starasz się udowodnić, że nie lubisz mnie - powiedziałam. Przestał patrzeć w moje oczy i spojrzał w ziemię.
- Myślę, że jesteś głupia myśląc, że .. - wymamrotałam
- Myślę co chcesz, nie obchodzi mnie to - powiedziałam odchylając do tyłu na krześle i składając ręce na piersi. Wiedziałam, że Justin na mnie patrzy, ale nie pozwoliłam sobie spojrzeć na niego.
Jeśli bym na niego spojrzała, zobaczyłby ból w moich oczach. Zabolały mnie słowa, kiedy powiedział Justina, że nic dla niego nie znaczę. To boli, ale nie dam mu tej satysfakcji, by to zobaczył.
- Dobra nowina! Justin zostałeś zaproszony na imprezę, dziś wieczorem i to jest idealna noc, abyście znów razem gdzieś wyszli - Scooter ogłosił, kiedy wrócił do pomieszczenia. Czułam, że Justin nie patrzy na mnie, teraz skierował swój wzrok na Scootera.
- Świetnie. Co to za impreza ? - Zapytał, brzmiąc na bardzo zdenerwowanego. Nadal myślałam nad tym, dlaczego on mnie nienawidzi
- Impreza producentów muzyki - Scooter odpowiedział
- Super - dodałam, wreszcie coś powiedziałam. Uśmiechnęłam się fałszywie do Scootera i udałam, że nie myślę o uczuciach Justina do mnie. To jest biznes. Płacą mi za to.
Nic dla mnie nie znaczysz
Nic dla mnie nie znaczysz
Nic dla mnie nie znaczysz
Z jakiegoś powodu, bez względu na to ile razy sobie to powtarzałam, moje serce biło szybciej i czułam coś dziwnego w brzuchu, jak motyle, które latają tam przez niego. Mój mózg mówił nie, lecz serce mówiło tak. Moje serce mówi, że z jakiegoś powodu lubię Justina. Lubię, kiedy zachowuje się jak kretyn. Podoba mi się jak zarozumiały jest i jak kariera zajmuje wiele miejsca w jego życiu. Podoba mi się jak potrafi manipulować innymi. Podoba mi się, jak jego włosy są zawsze perfekcyjnie ułożone. Podoba mi się jak robi taki pół uśmiech, gdy nie wiem co ma powiedzieć, jego oczy w których mogłabym się zagubić na kilka dni. Sposób w jaki zawsze dobrze wygląda, sposób w jaki na mnie patrzył, prawie z miłością. Bez względu na to, że mój mózg mówił, że źle interpretuje moje uczucia, moje serce mną zawładnęło. Czułam coś do Justina, coś co on chyba właśnie odkrył.
- Impreza zaczyna się o 8.00. Nie spóźnij się - Scooter krzyknął radośnie. Przez kilka sekund stałam bez ruchu. Justin i ja wyszliśmy bez pożegnania. W ciszy doszliśmy do windy, a ja nadal byłam pogrążona w rozmyśleniach.
Czuję coś do niego, ale on mnie nienawidzi. Myśli, że jestem pionkiem w jego grze w szachy. Ja jestem tylko partnerem biznesowym. Jestem kimś z kogo może się pośmiać. Byłam jego psychicznym workiem treningowym. I ku mojemu wielkiemu niezadowoleniu, miałam wrażenie, że wszystko zawsze tak będzie wyglądało.
Impreza
Głośny i dudniący bas wypełnił moje uszy, kiedy z Justinem znaleźliśmy pod wielgachnym domem. Miał chyba rozmiary muzeum i był wypełniony ważnymi i bardzo znanymi osobami. Zaczęłam kręcić moją sukienką , kiedy czekaliśmy, aby zostać przeszukanym przez ochronę.
Objął mnie i pociągnął lekko w jego silnie zbudowane ramiona. Gdybym go nie znała, pomyślałabym, że to znak sympatii, ale rozejrzałam się i zobaczyłam kamery i ludzi. Dla wszystkich z nich byliśmy szczęśliwą parą. Justin był po prostu graczem. Kiedy w końcu szliśmy w stronę imprezy, niektórzy fotografowie, zgaduje, że paparazzi robili nam zdjęcia. Uśmiechałam się kokieteryjnie, a zarazem fałszywie dopóki nie znaleźli się poza zasięgiem mojego wzorku.
- Idę po coś do picia – powiedziałam
Justinowi. Skinął głową i puścił moją rękę, więc mogłam w
spokoju iść do baru. Czułam na sobie wzrok kilku osób, ale nie
obchodziło mnie to. Dotarłam do baru i czekałam na barmana, aby
zapytał mnie o zamówienie – Mogę tylko wodę z cytryną ?
- Już się robi. - powiedział barman, zanim
położył kieliszek na blacie i wypełnił go wodą z lodem. Dodał
mały plasterek cytryny i podał mi napój. Wzięłam duży łyk i
natychmiast się odprężyłam. Zatopiłam w tym 'drinku' moje
uczucia
- No witam, dawno się nie widzieliśmy –
usłyszałam męski głos za sobą. Odwróciłam się i prawie
upadłam na widok chłopaka z ironicznym uśmiechem, którego twarz
znałam zbyt dobrze
- Brian – wyszeptałam, tak jak bym chciała
pogodzić się z tym kto stoi naprzeciwko mnie, nie widziałam się z
nim chyba przez rok.
- Nie zmieniłaś się wcale. Nie widzieliśmy
się bardzo długo, zbyt długo – odparł ze złośliwym
uśmiechem, jego uśmiech był coraz większy i coraz bardziej
złośliwy
Justin's POV
Rozejrzałem się po pomieszczeniu w
poszukiwaniu Blake. Nie widziałem jej od kiedy odeszła w stronę
baru. Martwię się. Zachowywała się inaczej, dziwnie odkąd
powiedziałem jej, że nic dla mnie nie znaczy. To było trudne,
miałem być całkowicie szczery, a nie w stu procentach fałszywy,kłamliwy.
Ona nic dla mnie nie znaczy,nie, ona zdecydowanie coś dla mnie znaczy. Ona była na dobrej drodze, aby znaczyć dla
mnie wszystko. Nienawidzę swojej eks – Seleny, nienawidzę mojej
obecnej dziewczyny, ale czuje coś do niej i chciałbym, aby została
moją prawdziwą dziewczyną. Blake ma coś w sobie co sprawia, że
szaleje na jej punkcie. To jak szła, jej nogi, usta, uroczy mały
pieprzyk na jej piersi. Jest tajemnicza, opiekuńcza, piękna, ma
wszystkie cechy, których potrzeba.
Po drugie rozszyfrowała mnie idealna,
wiedziałem od razu, że moje uczucia do niej mogą się zmienić. Aż
do rana myślałem, że jedyną drogą, aby przestać czuć coś do
niej jest zachowywać się jak palant. Skończyłem z tym,
bo to oczywiście nie działa. Może powinienem spróbować czegoś
innego ? W idealnym świecie to wszystko by zadziałało, ale
zapomniałem o jednym istotnym faktem. Blake poznała mnie jako
kretyna. Miałem ubaw z niej, nienawidziłem jej, krzyczałem i
traktowałem ją jak śmiecia.
I nagle miałem ochotę powiedzieć jej
wszystko. Chcę powiedzieć jej, że się myliłem, że coś do niej
czuje. Chciałem ją przytulić, a nawet pocałować. Chcę ją
traktować jak damę. Nie chcę nadal udawać, że jej nienawidzę,
ale ona mnie nienawidzi. Gardzi mną, każdą moją cząstką. W tym momencie nie wiem, co mam robić.
W końcu dostrzegłem ją strojącą przy
barze z jakimś chłopakiem, był takiego samego wzrostu co ja i miał
brązowe włosy. Wyglądał na silnego, ale nie na groźnego. Nie
mogę powiedzieć czy Blake czuła się dobrze w jego towarzystwie,
ponieważ stałem daleko od nich. Dostałem odpowiedź, kiedy chłopak
zacisnął zęby i chwycił nadgarstek Blake. Zaczął ciągnął ją
w głąb pomieszczenia, do pokoju na tyłach. Od razu postanowiłem
ich śledzić, ponieważ czułem, że może wydarzyć się coś
złego. Tak zrobiłem. Przepychałem się przez tłum ludzi,
ignorując każdego kto próbował ze mną porozmawiać. Miałem
jeden i tylko jeden cel : sprawdzić czy Blake jest bezpieczna.
Weszli do pokoju na prawo, a chłopak
zatrzasnął na sobą drzwi, zanim zdążyłem do nich dojść.
Stałem przed drzwiami czekając, aż usłyszę co się tam dzieje.
Muzyka grała bardzo głośno, dlatego nie bardzo słyszałem, co
dzieje się w pokoju. Nagle usłyszałem głos Blake
– Dlaczego tu
jesteś ? - powiedziała stanowczo. Usłyszałem jakiś bełkot
wypowiedziany przez drugą osobą, najprawdopodobnie przez tego
tajemniczego chłopaka, który wciągnął Blake do tego pokoju. Nie
zrozumiałem co jej odpowiedział. Następnie usłyszałem hałas,
jak by ktoś kogoś uderzył i jęk Blake. Kiedy już chciałem wejść
do pomieszczenia, zadzwonił mój telefon, który trzymałem w
kieszeni. Natychmiast go wyciągnąłem i zobaczyłem napis 'Blake'
na ekranie
Od: Blake
Potrzebuje pomocy.
Ten sms doprowadził mnie do szaleństwa, mocno
pchnąłem drzwi i zobaczyłem chłopaka leżącego na Blake, który
trzymał ją za ramiona.
- Zostaw ją – krzyknąłem. Odwrócili głowy w moim kierunku, a chłopak zszedł z Blake. Szybko podszedł do mnie ze zmartwioną miną i przyglądał mi się.Blake spojrzała na mnie ze strachem w oczach.
- Wygląda na to, że znalazłaś sobie ochroniarza – chłopak uśmiechnął się do mnie, a następnie spojrzał w kierunku Blake. Odwrócił się z powrotem do mnie po tym jak patrzył się na piersi Blake – A może po prostu ją pieprzysz ? - zapytał
- Brian, przestań – Blake błagała. Nie widziałem jej jeszcze takiej przerażonej.
- Chce się po prostu zabawić, kochanie! To wszystko, co chciałem zrobić zanim nam brutalnie przerwano – wyjaśnił, a w jego głosie było słychać złość.
- Proponuje ci, abyś wyszedł ! - powiedziałem pewnym głosem, robiąc krok w jego stronę.
- Blake, dlaczego nie powiesz temu dupkowi, aby opuścił to pomieszczenie i zostawił nas dwoje na tej małej imprezie. Być może będziemy mogli powtórzyć to samo co wydarzyło się trzy lata temu – powiedział, natomiast Blake wzdrygła się, kiedy wypowiedział ostatni zdanie.
- Powiedziałem wyjdź – powiedziałem stanowoczo, robiąc kolejny mały krok, aby być bliżej Briana
- Nie – krzyknął przed uderzeniem Blake w twarz. Krzyknęła, a następnie dotknęła miejsca w które przed chwilką została uderzona. Natychmiast pchnąłem go, a on potknął się. - Nie każ mi robić tego co zrobiłem z twoim bratem, suko ! - krzyknął do Blake, która stała ze założonymi na piersi rękami, płakała
- Hej dupku, nie mów tak do niej ! - krzyknąłem przed uderzeniem go w w lewe oko. Potknął się ponowie i natychmiast postanowił mi oddać. Uchyliłem się i nie trafił, uderzyłem go w brzuch. Po czym upadł na ziemię, trzymając się za niego.
- Justin – Blake krzyknęła. Na chwilę zapomniałem, że nadal tu jest, ale od razu podbiegłem do niej.
- W porządku ? - zapytałem, dotykając jej obolały policzek, próbowałem wytrzeć jej łzy.
- Wszystko ci wytłumaczę, obiecuje. Tylko zabierz mnie stąd, proszę – powiedziała ze smutkiem w oczach. Poczułem dziwne uczucie w moim sercu, prawie ból. Czułem jak moje serce rozbiło się na milion drobnych kawałków i miałem ochotę zacząć płakać z Blake. Pozbierałem się szybko i objąłem ją, podałem jej moje okulary przeciwsłoneczne, aby nikt nie widział, że płakała i szybko wyszliśmy z imprezy. Pociągnęła nosem w drodze do samochodu, a w drodze do domu nie powiedziała ani jednego słowa. Pomogłem wejść jej do domu, a następnie udaliśmy się do mojego pokoju. Kiedy zamknąłem drzwi mojej sypialni, ona przesunęła się po ścianie, a następnie się rozpłakała. Wszystko co mogłem zrobić to usiąść obok niej i objąć ją, kiedy ona płakała w moją koszulę.
Blake's POV
-Cii, Blake jesteś bezpieczna. Jestem tu –
Justin szepnął mi do ucha, kiedy mocno mnie objął. Nie chciałam
płakać, chciałam być silna, ale tak dawno nie widziałam Briana.
Nie wiem co innego mam robić oprócz płaczu.
- Justin, tak się boję – pisnęłam.
Poczułam jego ręcę na moich włosach, a następnie zaczął
głaskać mnie po plecach. Drugą ręką podniósł moją twarz, tak
abym mogła na niego spojrzeć.
- Chcesz o tym porozmawiać ? - zapytał.
Wpatrywałam się w jego oczy przez kilka sekund, zanim powoli
kwinęłam twierdząco głową. Wytarł kilka moich łez, które
zaczęły spływać po moim policzku i chwycił mnie na ręce, aby
dodać mi otuchy.
- Wiesz, kiedyś miałam brata, miał na imię
Nate. To był mój brat bliźniak. Byliśmy bardzo blisko. Był moim
najlepszym przyjacielem, czasem myślę, że nadal jest. - mówiłam
starając się z całych sił, aby się nie rozkleić. - Trzy lata
temu spotykałam się z chłopakiem, który nazywał się Brian
Feen. To ten chłopak, którego poznałeś dziś wieczorem. Był
najpopularniejszym chłopakiem w szkole i czułam, że naprawdę o
mnie dba. Moi rodzice nie akceptowali go, tak samo jak Nate. Nie
słuchałam ich. Cóż, jednej nocy powiedział mi, że wybiera się
na imprezę, chciał, abym poszła z nim, ale moi rodzice mi na to
nie pozwolili. Byłam w nim zakochana, więc wymknęłam się –
wyjaśniłam. Justin zdał sobie sprawę z tego, że robię sobie
krótką przerwę i korzystając z okazji owinął ręce wokół
mojej talii.
- Jest ok – powiedział uspokajająco,
skinęłam głową i kontynuowałam moją historię.
- Kiedy dotarłam na imprezę, on już był
pijany. Powiedział mi, że chce mi coś pokazać na górze, więc
poszłam za nim. Dotarliśmy do jakiegoś pokoju, zamknął drzwi ….
i .. on um, więc on mnie zgwałcił. Powiedział, że to nie był
gwałt bo mnie kocha, ale ja nie chciałam uprawiać z nim seksu. W
tym momencie moi rodzice odkryli, że wymknęłam się z domu i
wysłali po mnie Nate'a. Byłam wstrząśnięta tym co Brian mi
zrobił, miał odwieźć mnie do domu. Wkurzył się, że
muszę już wracać, miał nóż. - zamarłam, a moje oczy wypełniły
się łzami. Przysięgam, że widziałam jak jedna z łez spłynęła
po policzku Justina, ale szybko ją wytarł.
- Co się stało później ? - zapytał cicho,
jakby bał się usłyszeć dalszy ciąg historii
- Nate zasłonił mnie swoim ciałem, tak aby
Brian nie mógł mnie dźgnąć. Zmarł w moich ramionach –
wyszeptałam, Justin wyglądał na zszokowanego i bardzo smutnego. -
Brian nigdy nie zapłacił za to morderstwo, ponieważ nie było
żadnych światków, dostał tylko jakieś prace społeczne –
dodałam. Chwyciłam koszulkę Justina i zaczęłam szlochać.
Wpadłam w histerię, a Justin nadal trzymał mnie w swoich
ramionach.
- Blake, jest w porządku – powiedział, jego
głos był ochrypły i prawie brzmiał, tak jak by miał się zaraz
rozpłakać.
- To wszystko moja wina! Gdybym się nie
wymknęła, nie zostałby zabity ! - krzyknęłam w jego pierś.
Płakałam tak, że ledwo co mogłam oddychać.
- Blake, to nie twoja wina. To po prostu złe
wyczucie czasu. Jestem pewien, że Nate nie chce, abyś się obwiniała – Justin szepnął mi do ucha. Mój tusz był
roztarty po mojej twarzy i po koszuli Justina. Spojrzałam w jego
oczy i wtedy jakieś ciepłe uczucie przebiegło po moich plecach,
kiedy on też spojrzał w moje oczy. Prawie czułam się już lepiej
- Dziękuje Justin – powiedziałam, delikatnie
się uśmiechając
- To zdjęcie, które masz w swoim pokoju to
Nate ? - spytał, dotykając kciukiem mojego policzka.
- To ostatnie zdjęcie jakie sobie z nim
zrobiłam – odpowiedziałam
- Słuchaj, naprawdę mi przykro, że to się
stało, ale to nie jest twoja wina. Blake, musisz mi obiecać, że już nigdy nie będziesz się obwiniać ! - Justin powiedział, wyciągając ku
mojej osobie mały palec
- Obiecuje – powiedziałam, owijając mój
mały palec wokół jego. Roześmiałam się, kiedy to zrobiliśmy
- To jest to ! Uśmiechasz się – Justin
powiedział radośnie. Przewróciłam oczami, które spowodowały,
że mój uśmiech zrobił się jeszcze większy. Objął mnie i
pociągnął w mocny uścisk.
- To była długa noc, więc idę spać. Dzięki
za wysłuchanie – powiedziałam do Justina, na co on odprowadził
mnie do drzwi mojej sypialni.
- Dobranoc Blake – uśmiechnął się
- Dobranoc Justin – uśmiechnęłam się.
Chciała wskoczyć w jego ramiona i powiedzieć mu co naprawdę do niego czuję , ale nie mogłam. Weszłam do mojego pokoju i
zdjęłam moje szpilki. Miałam bałagan na głowie, mój makijaż
był rozmazany, a moje oczy były czerwone i opuchnięte od płaczu.
Justin nie chce mnie takiej oglądać, świetnie
!
Justin's POV
Nie mogę już tego robić. Nie mogę udawać,
że nic do niej nie czuje. Nie mogę udawać przed sobą, nie mogę
udawać przed innymi. Wszystko co chciałem zrobić to pocałować ją
i sprawić, aby wszystko było już dobrze. Nie mogę, niby jej
nienawidzę.
Coś w niej było piękne, nawet jej ciało
rozciągnięte na podłodze mojej sypialni, makijaż, który spływał
jej po policzkach to wszystko aż zapierało dech w piersiach. Moje
serce biło szybciej, kiedy o niej myślałem
Poszedłem spać z nadzieją, że może, tylko
może, głęboko, głęboko, głęboko w środku, Blake czuje coś do
mnie
-------------------
Justin czuje coś do Blake
Blake czuje coś do Justina.
awww <3333
Dużo się w tym rozdziale dzieje,
obiecuje, że w następny będzie się działo jeszcze więcej...
Rozdział sprawę jutro rano :)
Dziękuje za wszystkie komentarze, jesteście cudowni ♥
WESOŁYCH ŚWIĄT ! ♥
Justin zrobił się miły :) nie spodziewałam się że Blake przeszła przez coś takiego ..
OdpowiedzUsuńJupi!!!!!
OdpowiedzUsuńZawalisty rozdzial dodaj szybko kolejny rozdzial, prosze! <3
OdpowiedzUsuńW środę lub czwartek kolejny :-)
UsuńAż mi łezka poleciała xD
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, cieszę się , że to tłumaczysz ;)
Mam nadzieję, że Justin wyzna jej swoje uczucia. Czekam nn <3
A i Wesołych Świat Ci życzę!
Pytanko kiedy dodasz następny?
Następny w środę lub w czwartek.
Usuńoboje coś do siebie czują <3 jaram się *.*
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt <3
obyś dodała w środę <3 niby 1 dzień tylko, ale zawsze wcześniej niż w czwartek <3 Kocham tego bloga i czekam na nn <3 mam nadzieję, że Justin i Blake będą już razem <3 Wesołych Świąt!!! <3
OdpowiedzUsuńLove <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Justin wyzna jej uczucia.
OdpowiedzUsuńAlbo ona Justinowi. xD
Dzięki że mnie powiadomiłas iż takie opowiadanie istnieje. Awww zakochałam się i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Jak możesz powiadamiaj @ilysm_jbiebs
OdpowiedzUsuńCzekam nn <3
OdpowiedzUsuńPiękny <3 Dawaj szybko nn :*
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
świetny :*
OdpowiedzUsuńJejku Boski ! <3
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuń