Blake's POV
Moje życie przez ubiegły tydzień było dość powolne. Zostałam zatrzymana w łóżku i jedyni ludzie z którymi mogłam porozmawiać czy ich zobaczyć to Justin, Pattie, Scooter z resztą ekipą i moja ukochana obsada z Vampire Diaries. Wierzę, że obejrzałam każdy odcinek co najmniej trzy razy. Dziś Justin zabiera mnie do lekarza i mam nadzieje, że wszystko będzie ok i będę mogła już wstać z łóżka. Ból mięśni już przeszedł, siniaki zaczynają schodzić, a na ranach pojawiają się strupy. Dzięki odrobinie makijażu zakrywam moje podbite oko, wtedy wyglądam jak normalny człowiek. Byłam obiektem nienawiści miliona nastoletnich dziewcząt, paparazzi i Justina. Tak, to jest całkowicie normalne. Można wyczuć tutaj sarkazm ? Po wzięciu bardzo długiego i zimnego prysznicu, spięłam wysuszone włosy, potem złapałam za ubrania. Ubrałam się w t-shirt i spódniczkę. Spojrzałam w lustro. Już nie miałam bałaganu na głowie. W tych ubraniu wyglądałam słodko i beztrosko. Wtedy postanowiłam zadbać o moją twarz. Moje wargi były popękane, ale nałożyłam na nie trochę błyszczyka. Wyjęłam korektor z mojej kosmetyczki i postanowiłam wziąć się do roboty i zakryć siniaka wokół mojego oka. Świat nie musiał wiedzieć, że mam podbite oko. Podeszłam do szafy, aby wyciągnąć torbę, a następnie chwyciłam mój telefon i przerzuciłam torbę przez ramię. Udałam się jeszcze do toaletki i wyciągnęłam moją bransoletkę, a następnie udałam się w stronę drzwi pokoju Justina.
- Justin ? - cicho zapukałam. Usłyszałam szuranie, a potem otworzyły się drzwi i uśmiechnął się do mnie.
- Gotowa ? - zapytał wesoło. Prawie za wesoło.
- Tak, jeśli ty też jesteś gotowy - odpowiedziałam nieśmiało.
- Chodźmy – powiedział, znów wesoło. - Och,
zanim zapomnę, mamy spotkanie ze Scooterem po południu - Justin
dodał z uśmiechem, potem weszliśmy do garażu gdzie stał
Range Rover. Przy okazji Justin zachowywał się jak by wiedział
coś czego ja nie wiem.
- Ok, wiesz o co chodzi ? - zapytałam
- Nie – odpowiedział szybko, zbyt szybko
Kiedy dojechaliśmy do lekarza, Justin zajął miejsce
w poczekalni, a ja poszłam do recepcji. Pani kazała mi iść do
pokoju w którym lekarz będzie mógł mnie obejrzeć. Szłam przez
korytarze, aż znalazłam odpowiedni pokój i usiadłam na krześle
dla pacjentów. Po kilku chwilach, usłyszałam pukanie z zewnątrz
i młody mężczyzna wszedł do pomieszczenia.
- Dzień dobry, nazywam się doktor Roberts –
powiedział mężczyzna z olśniewającym uśmiechem. Nie zamierzam
kłamać, był przystojny.
- Blake, miło mi cię poznać – powiedziałam,
podając mu rękę i siadając znów na krześle.
- Przyjemność po mojej stronie. Według moich
informacji, pobicie było tydzień temu, tak ? - powiedział,
przewracając kartki, na których znajdowały się wiadomości o
mnie.
- Tak, to prawda – odpowiedziałam.
- Cóż, bardzo mi przykro z tego powodu. To wstyd,
że takie rzeczy dzieją się takim pięknym dziewczyną. Co robiłaś
od czasu pobicia ?
- Naprawdę nie robiłam zbyt wiele – zamarłam
- To dobrze, Blake. Twój organizm
potrzebuje czasu, abyś mogłam wyzdrowieć. - powiedział, wstał i
złapał coś do pomiaru ciśnienia krwi. - Ponieważ straciłaś
dużo krwi, musisz uważać na to co jesz i na to co robisz –
powiedział podczas przykładania mi ciśnieniomierza do ramienia.
Skinęłam głową, aby potwierdzić, ze rozumiem. Nacisnął guzik
i urządzenie zaczęło zaciskać się wokół mojej ręki. Dr. Roberts napisał coś w swoim notatniku, zanim zwrócił się do
mnie z uśmiechem.- Masz niskie ciśnienie, ale można to zmienić. Musisz zacząć jeść zdrowo.
- Mogę to zrobić – powiedziałam pewnie.
Roześmiał się i skinął na mnie, abym położyła się na
leżance.
- Chcę zobaczyć twoje rany – powiedział,
ściągając moją koszulę, aby zbadać mój brzuch. Przyłożył
dwa palce i zaczął naciskać nimi kierując się w dół i wokół
klatki piersiowej, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku z
moimi żebrami. Dotarł do miejsc gdy znajdowały się moje szwy,
nacisnął na nie tym samym powodując, że zadrżałam z bólu.
- Ała – wymamrotałam, kiedy zbadał moją prawą
stronę.
- Przepraszam, po prostu chciałem się upewnić,
czy ze szwami wszystko dobrze – lekarz powiedział, uśmiechając
się przepraszająco. Kontynuował naciskanie dopóki nie sprawdził
czy wszystko w porządku z moimi ranami.
- Dziękuję – powiedziałam, kiedy podał mi
rękę, aby pomóc mi wstać z pozycji w jakiej się znajdowałam.
- Twoje szwy goją się ładnie, tak samo jak żebra.
Jestem zaniepokojony jeśli chodzi o twoją aktywność fizyczną.
Musisz się trzymać z dala od podnoszenia ciężkich rzeczy,
aktywności seksualnej czy innych spraw, które wymagają dużo
energii i ruchu – wyjaśnił – Poza tym, myślę, że wszystko
jest super. Oficjalnie nie musisz już leżeć w łóżku –
powiedział wesoło.
- Co za ulga ! - odpowiedziałam z uśmiechem
- Na pewno! Czy jest ktoś z kim mógłbym o tobie
porozmawiać ? Wiesz, po prostu powiadomić o tym wszystkim czego
nie powinnaś robić, aby sobie nie zaszkodzić.
- Tak, mój um, mój chłopak, um Justin. Przyjechał
tutaj i można z nim porozmawiać – jęknęłam. Dziwnie było
nazwać Justina chłopakiem.
- Świetnie. Pozwól mi tylko napisać receptę na
niektóre leki przeciwbólowe i będziesz mogła już iść – Dr.
Roberts powiedział pisząc mi receptę. Kiedy skończył szedł ze
mną przez korytarz, aż dotarliśmy do poczekalni, gdzie Justin
siedział w okularach przeciwsłonecznych i czytał gazetę z
naszymi twarzami na okładce. Oczywiście, że czytał plotki o
naszym 'związku'
- Justin, to doktor Roberts – ogłosiłam, kiedy
dotarliśmy, do miejsca gdzie siedział. Oderwał wzrok od gazety i
spojrzał na niego, natychmiast wstając i podając mu rękę.
- Bardzo miło mi cię poznać Justin – powiedział
jednocześnie potrząsając dłonią Justina.
- Czy z Blake będzie wszystko ok ? - Justin zapytał
z niepokojem. Dr. Robert zachichotał przed udzieleniem odpowiedzi
na to pytanie.
- Ona jest silna. Jest szczęściarą, że ktoś
taki jak ty dba o nią – powiedział, co sprawiło, że na twarzy
Justina pojawił się uśmieszek i rumieniec. - mimo że nie musi już leżeć w łóżku, nadal musi być ostrożna. Bez wysiłku
fizycznego czy seksualnego – Dr. Roberts powiedział patrząc
na nas. Justin owinął rękę wokół mojej talii i pocałował
mnie w policzek, delikatnie, ponieważ wiedział, że mam siniaki.
- To może być trudne, ale damy radę –
Justin powiedział zadowolony z siebie. Gdyby nie było ludzi,
uderzyłabym go.
- Ponadto, Blake musi jeść bardzo zdrowo, dopóki
jej ciśnienie się nie unormuje. - Dr. Roberts dodał
- Zrobi się – Justin odpowiedział
- Oto twoja recepta, Blake. Proszę, przyjdź jeśli
będziesz mieć jakieś problemy. Było bardzo miło cię poznać
Justin. Dziękuję – lekarz powiedział, podał nam dłoń i udał
się z powrotem do swojego gabinetu. Justin zdjął rękę z mojej
talii, teraz trzymał mnie za rękę i splótł nasz palce.
Spojrzałam na niego.
- Paparazzi mogą być na zewnątrz – powiedział,
wyjaśniając dlaczego trzyma mnie za rękę. Nie
przyznam się, że podoba mi się trzymanie z Justinem za ręce. Po
prostu czuje się dobrze.
- Szliśmy do samochodu. Justin miał rację, paparazzi
czekali na nas. Było ich tylko kilku i trzymali odpowiednią
odległość. Udaliśmy się do auta szybko i bez żadnych incydentów.
Mieliśmy jechać do gabinetu Scootera na spotkanie. Justin
wydawał się nerwowy, co mnie wkurzało. Gdy weszliśmy do budynku,
Justin trzymał mnie za rękę, chociaż nigdzie nie było
paparazzi. Jechaliśmy windą, aby znaleźć się na właściwym
piętrze. Scooter czekał na nas, kiedy dotarliśmy do jego biurka i
szybko usiedliśmy, aby usłyszeć co ma nam do powiedzenia.
- Powiedziałeś jej ? - Scooter szepnął do
Justina.
- Nie – odpowiedział z bezczelnym uśmiechem
- Powiedzieć mi? Co ? - powiedziałam, nie wiedziałam co trzymali przede mną w tajemnicy
- Ty i Justin jedziecie na małe wakacje! -
powiedział Scooter
- Gdzie ? - zapytałam
- Na Hawaje. Musimy nakręcić plotki i mieć kilka
zdjęć, kiedy będziecie wyglądać beztrosko na plaży. To świetna okazja –
Scooter wyjaśnił
- Więc jedziemy tam, aby nasze zdjęcia były w
każdej gazecie i aby pisano o nas zmyślone historie ? - zapytałam
lekko z gorzkim tonem.
- Nie myśl o tym tak Blake – Justin powiedział
- To jest to co musimy robić - stwierdziłam
- Jedziecie na dwa dni. Pierwszego dnia będzie
praca, ale w drugi dzień możecie robić co chcecie – powiedział
Scooter
- Ok – odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- No cóż, wyjeżdżacie dziś wieczorem, więc
jeźdźcie do domu się pakować – powiedział Scooter.
Justin i
ja postanowiliśmy udać się do domu. Byłam dość cicha podczas
jazdy. Justin wydawał się podekscytowany tą całą podróżą. Ja
nie byłam. Ta wycieczka przypomniała mi, że to wszystko nie było
prawdziwe. Wszystkie uczucia były zaplanowane i nic dla nas nie
znaczyły. Na Hawajach mieliśmy dać się złapać paparazzi na
naszym pozornie idealnym dniu na plaży. Nie wydaje mi się to w
porządku i czuję się dziwnie. Ale znów się na to wszystko
zgodziłam.Po tym jak skończyliśmy pakowanie, przebrałam się w
bardziej wygodny strój. Z Justinem i Kenny'em pojechaliśmy na
lotnisko. On jedzie z nami, aby nas chronić. Około godziny później
byliśmy już w powietrzu, w prywatnym odrzutwocu, kierującym się
na Hawajem
-----
Mogę być literówki itp.
Mogę być literówki itp.
Dziękuję, że komentarze pod wcześniejszym rozdziałem.
Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.
Przepraszam, przepraszam, że rozdział dodany tak późno..
Ten tydzień był zwariowany.
Postaram się 11 rozdział dodać do środy,
ale niczego nie obiecuje.
Jeśli chcesz być informowany wpisuj się do 'Informed'
szkoda ze taki krotki 😂 ale cudowny ;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :) Coś czuję, że na tych "wakacjach" coś się stanie. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
oni coś do siebie czują <3
OdpowiedzUsuńfajny <3 Ciekawe jaki będzie nn :* /@Serducho98
OdpowiedzUsuńsuper ((:
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co bedzie sie dzialo na Hawajach :) haha Justin najlepszy na to gdy lekarz powiedzial ze bez aktywnosci seksualnej hahahaha @agatorek29
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do środy pojawi się kolejny <3 świetny blog, nie mogę się doczekać następnego. ;***
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuję tylko czasu nie miałam.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to nie jestem rozczarowana, bo był udany i genialny.
O wyjeżdżają razem na wakacje, czyli coś będzie się działo. Nie mogę doczekać się następnego <3 @ilysm_jbiebs
http://as-long-as-you-live-love-me.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny ;)
OdpowiedzUsuńzajebisty ;*
OdpowiedzUsuńzmiana dokonana ; ) ♥
OdpowiedzUsuń