Moje ciało zaczęło się trząść, kiedy poczułam, że ktoś skacze po łóżku. To był Justin. Dokuczał mi, ponieważ nie chciałam otworzyć oczu i się obudzić.
- Obudź się piękna. Muszę dać ci urodzinowego całusa - powiedział dość głośno, wciąż skacząc.
- Wstałam, już wstałam - powiedziałam w końcu zyskując siłę, by usiąść na łóżku. Justin natychmiast znalazł się obok mnie. Odwróciłam głowę do niego i zobaczyłam, że intensywnie się we mnie wpatruje.
- Chodź - Justin szepnął, gdy położył rękę na moim policzku.Pochyliłam się delikatnie, na co on dał mi słodkiego buziaka. - Wszystkiego najlepszego, skarbie - powiedział, kiedy oderwał się ode mnie.
- Ok, koniec na dzisiaj - zażartowałam. Wstałam z łóżka, a Justin zrobił to samo.
- Czekaj, czekaj, a twój pierwszy prezent - powiedział, zatrzymując mnie, gdy byłam już w połowie drogi do łazienki.
- Powiedziałam, że nie chce prezentów - odpowiedziałam z fałszywym gniewem.
- Myślisz, że na prawdę bym tego posłuchał, przecież to są twoje urodziny - Justin odpowiedział, owijając rękę wokół mojej talii. Wyciągnął pudełeczko z kieszeni i podał mi je. Otworzyłam je, a następnie usunęłam bibułę , która otaczała moją bransoletkę, która zepsuła się jakiś czas temu.
- Naprawiona ? - zapytałam, patrząc na Justina.
- Oczywiście. Wiem, jak ważna jest dla ciebie, więc musiałem ją naprawić - odpowiedział z uśmiechem. Wyciągnął ją z pudełka i wsunął mi ją na nadgarstek, wcześniej całując mnie w rękę na co się zarumieniłam.
- Dziękuję, Justin - powiedziałam szczerze, owijając ramiona wokół jego szyi.
- Nie ma za co skarbie
- Muszę wziąć prysznic - wymamrotałam.
- Ok, chodźmy - powiedział, wypuszczając mnie z ramion.
- Powiedziałam, że ja muszę, a nie, że my musimy - powiedziałam chichocząc.
- Ale trzeba oszczędzać wodę - powiedział, oczywiście żartując - Poza tym nie słyszałaś nigdy o urodzinowym seksie ?
- Słyszałam, ale zostań tutaj - powiedziałam, popychając go w stronę łóżka.
- Świetnie! Ale nie siedź tam długo - krzyknął za mną. Weszłam do łazienki i odkręciłam ciepłą wodę pod prysznicem. Zdjęłam ubrania i udałam się pod strumień wody, który natychmiast mnie zrelaksował. Usłyszałam cichą muzykę za drzwiami. Wsłuchałam się w nią i zorientowałam się, że Justin puścił 'Birthday Sex'. Przewróciłam oczami. Po tym jak wyszłam spod prysznica, wysuszyłam swe ciało. Otworzyłam drzwi od łazienki i zobaczyłam, że Justina nie ma już w pokoju. Nadal grała ta sama piosenka. Udałam się do szafy, aby wybrać sobie coś od ubrania. Po tym jak to zrobiłam, udałam się z powrotem do łazienki, aby się przebrać. Kiedy już to zrobiłam, wysuszyłam włosy, zakręciłam je luźno i umalowałam się. Byłam już gotowa, więc teraz musiałam dowiedzieć się gdzie jest Justin. W końcu znalazłam go na tarasie.
- Hej - powiedział, kiedy zobaczył, że idę w jego kierunku - Wyglądasz pięknie - wyszeptał mi do ucha, stojąc przy mnie i trzymając moją dłoń. Usiadłam mu na kolanach, a on owinął rękę wokół mojej talii i przejeżdżał palcami po moich plecach.
- O czym myślisz ? - zapytałam, kiedy wyglądał na zamyślonego.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nigdy oficjalnie nie poprosiłem cię, abyś została moją dziewczyną - powiedział.
- Podpisałam umowę, pytającą o to czy chce zostać twoją dziewczyną. Wiesz to było naprawdę wystarczające - zażartowałam.
- Nie, mam na myśli, że nigdy ciebie o to osobiście nie zapytałem - powiedział. Oczywiście nie zrozumiał mojego żartu.
- Nie ma sprawy, nie musiałeś tego robić - odpowiedziałam. Chciałam, aby poczuł się lepiej.
- Nie, to nie jest w porządku - powiedział, patrząc mi w oczy. - Zostań tu, ja zaraz wrócę - powiedział z uśmiechem i wstał. Usiadłam na miejscu na którym on wcześniej siedział. Pobiegł do domu, a za kilka minut wrócił z czerwoną różą w ręku.
- To jest dla ciebie - powiedział słodko wręczając mi różę.
- Naprawdę ? - powiedziałam w szoku.
- Blake Charlie Auburn, mam ważne pytanie - powiedział po czym uklęknął. Zachichotałam, kiedy zobaczyłam co on robi.
- Tak ? - powiedziałam nadal chichocząc.
- Uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i zgodzisz się być moją dziewczyną ? - zapytał z uśmiechem.
- Myślałam, że już nigdy nie zapytasz - odpowiedziałam mrugając do niego.Wstałam i mocno go przytuliłam. Kiedy mnie puścił, szybko go pocałowałam. Sprawdził swój telefon, aby zobaczyć, która godzina.
- Dobrze, już czas iść, dziewczyno - Justin powiedział chwytając mnie za rękę i ciągnąć mnie do domu. Pattie i Carin były już w kuchni.
- Wszystkiego najlepszego, Blake - Pattie krzyknęła, kiedy tylko zdążyłam wejść do pomieszczenia w którym się znajdowała.
- Dziękuję. Kiedy przyszłyście ? - zadałam im pytanie, kiedy skończyłam je przytulać.
- Kilka sekund temu - Carin odpowiedziała.
- Pora już iść - Justin powiedział do mnie.
- Dokąd ? - zapytałam.
- Justin zarezerwował nam dzień w spa - Pattie powiedziała z uśmiechem.
- Z dwóch powodów. Po pierwsze zasługujesz na to jubilatko, a po drugie muszę być pewny, że wszystko wieczorem będzie gotowe - Justin powiedział.
- Ty i twoje plany - powiedziała, potrząsając głowę. Justin lekko cmoknął mnie w usta. Pattie i Carin kierowały się w stronę samochodu, a ja szłam za nimi. Justin otworzył mi drzwi i pomachał mi, kiedy odjechaliśmy. Mój telefon za wibrował podczas jazdy.
Od: Justin
Zapomniałem ci powiedzieć, abyś się dobrze bawiła, dziewczyno <3 Kocham cię
Do: Justin
Postaram się, chłopaku! Ja ciebie też kocham. Dziękuję za wszystko co dla mnie robisz.
Od: Justin
To dla mnie przyjemność <3
Zarumieniłam się, kiedy zobaczyłam tego smsa. Zatrzymaliśmy się pod luksusowym spa. Ten budynek wyglądał fantastycznie.
***
- Jesteś już gotowa, Blake ? - Justin krzyknął.
- Trzydzieści sekund - krzyknęłam, zakręcając ostatni kosmyk włosów. Byłam już ubrana w sukienkę, miałam już buty na nogach i spakowałam wszystko co było mi potrzebne do torebki. Odłączyłam lokówkę i poprawiłam swój makijaż. Wzięłam płaszcz i szybko udałam się w kierunku schodów - Jestem już gotowa - zakomunikowałam, kiedy schodziłam na dół. Justin nic nie powiedział, po prostu uśmiechnął się do mnie.
- Chodź - wyszeptał, wskazując na mnie, abym się zbliżyła. Zrobiłam to i nasze usta się połączyły zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. - Wyglądasz bardzo ładnie - powiedział, odsuwając mnie od siebie tylko na centymetr.
- Dziękuję - powiedziałam, całując go w nos. Wzięłam go za rękę, pokazując, że możemy już iść. Wszyscy już pojechali, tylko my zostaliśmy w domu.
- Zanim pójdziemy mamy dla ciebie drugi prezent - Justin powiedział. Podał mi pudełko, na jego oczach rozpakowałam je. Wewnątrz pudełka była mała, złota bransoletka. Dołączone do niej były małe wishbone*.
- Dziękuję, Justin. To jest piękne - powiedziałam, dając mu szybkiego buziaka w usta. Wziął ode mnie pudełko i umieścił bransoletkę na moim nadgarstku.
- Możemy już iść - zaśmiałam się idąc z moim chłopakiem do samochodu. Otworzył mi drzwi, usiadł na swoim miejscu i uruchomił samochód. Pojechaliśmy do mojej ulubionej restauracji w Los Angeles.
- Paparazzi oczywiście mogą nas znaleźć - powiedziałam, wcześniej Justin wyszedł z pojazdu i otworzył mi drzwi.
- Nie pozwolę im zrujnować twoich urodzin - powiedział słodko przed podaniem mi ręki. Szliśmy za kelnerką przez restauracją, aż dotarliśmy do naszego prywatnego pokoju, gdzie znajdował się nasz stolik. Justin otworzył mi drzwi. Zobaczyłam wszystkich przyjaciół Justin oraz jego rodzinę. Przypuszczam, że byli też moimi przyjaciółmi i moją rodziną.
- Wszystkiego najlepszego, Blake - Pattie wykrzyknęła. Wstała i podała mi różowe boa z piór oraz koronę. Przewróciłam żartobliwie oczami.
- Dziękuję - Justin odebrał ode mnie płaszcza jak dżentelmen. Udałam się do stołu i zajęłam wolne miejsce. Justin usiadł obok mnie.
- Jak tam twój wielki dzień ? - Scooter zapytał z końca stołu.
- Niesamowicie! - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem.
- Widać, że jesteś zrelaksowana - Carin dodała siedząc obok Scootera.
- Zgadza się - powiedziałam. Poczułam rękę na swoim udzie i natychmiast wiedziałam, że to Justin.
- Urodzinowe zdjęcie - Justin krzyknął przed wyciągnięciem z kieszeni telefonu. Kazał mi się odwrócić do niego i uśmiechnąć. Kiedy już zrobił zdjęcie, uśmiechnął się i zaczął coś pisać. Kilka sekund później, wszystkie telefony osób znajdujących się przy stole wydały z siebie dźwięk. Sięgnęłam po mój, aby zobaczyć wpis Justina.
@justinbieber: Wszystkiego najlepszego dla mojej najlepszej przyjaciółki.
- Aw, jesteście bardzo słodcy - Carin skomentowała tweet Justina.
- Myślę, że czas na prezenty - Ryan Good powiedział. Jego dziewczyna Ashley znalazła czas, aby spędzić ten czas z nami. Uważam, że to urocze.
- Nie teraz, stary - powiedział Justin.
- Ale to najlepsza część urodzin - Kenny wtrącił.
- On ma rację - powiedziałam i puściłam oczko w stronę Justina.Przewrócił oczami i złapał mnie mocniej za udo.
- Mój pierwszy - Pattie krzyknęła sięgając po stół i wyciągnęła torbę z prezentem. Wyciągnęłam z bibuły czerwoną torebkę Chanel.
- Pattie, dziękuję - powiedziałam, całkowicie zszokowana.
- Kilka dni wcześniej powiedziałaś, że ci się podoba, więc nie mogłam się oprzeć - wyjaśniła, uśmiechając się szeroko.
- Nasz następny - Ryan powiedział, wręczając mi pudełko. Wzięłam je i odpakowałam. Było to kolejne pudełko z biżuterią, podniosłam pokrywkę i ujrzałam trzy złote pierścionki. W jednym z nich był biały diament, w drugim czarny, a w ostatnim perła.
- Są piękne! Dziękuję bardzo! - spojrzałam na prezent, a następnie na Ashley i Ryana.
- I wreszcie .. - Scooter powiedział wręczając mi torbę z prezentem. Otworzyłam ją i wyciągnęłam bluzę Yale.
- Pomyśleliśmy, że trzeba pokazać wszystkim z jakiego kampusu jesteś - Carin powiedziała z uśmiechem. Justin mocniej uścisnął moje udo, a następnie zaczął je gładzić. Nie rozmawiałam z nim o Yale, ale wydaje mi się, że nie podoba mu się ten pomysł.
- Dziękuję wam, poważnie. Na pewno z tego korzystam - powiedziałam szczerze, starając się nie patrzeć na smutnego Justina.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie - Pattie powiedziała przytulając mnie.
- Dziękuję - powiedziałam do wszystkich siedzących przy stole. Kelnerzy zaczęli podawać nasze jedzenie. Wszyscy zaczęliśmy jeść i śmiać się. Noc szybko minęła, zanim się zorientowaliśmy, ludzie postanowili wracać już do domu. Justin i ja żegnaliśmy się z każdym.
- Musisz czekać na resztę prezentów - Justin powiedział, gdy odbieraliśmy nasze płaszcze. Wiedziałam, że wciąż jest zdenerwowany o Yale.
- Justin, możemy porozmawiać o tym co cię trapi ? - zapytałam, chciałam, aby się otworzył i powiedział co na ten temat myśli.
- Innym razem. Po prostu chcę, abyś była szczęśliwa w swe urodziny - powiedział, uśmiechając się do mnie i łapiąc mnie za rękę. Wyszliśmy z restauracji tylnymi drzwiami, więc nie mieliśmy do czynienia z paparazzi.
W spokoju dojechaliśmy do domu. Udaliśmy się do pokoju Justina. Tam dał mi jedną ze swoich koszulek do spania, a sam wyciągnął dla siebie spodnie z szuflady. Oboje się przebraliśmy, usiedliśmy na łóżku, a on szukał w szafie prezentów dla mnie.
- Otwórz ten - powiedział radośnie, gdy wręczał mi owiniętą w papier paczkę. Zanim ją otworzyłam Justin oparty o zagłówek łóżka pociągnął mnie do siebie tak, że położyłam się na jego piersi. Teraz obaj wygodnie leżeliśmy, owinął ramiona wokół mojej talii i położył brodę na mojej głowie, aby zobaczyć co robię. Zaczęłam rozrywać papier z pudełka. Wewnątrz była różowa torebka, której bardzo pragnęłam.
- Justin! Dlaczego jesteś taki doskonały ? - zapytałam, jednocześnie obracając moją twarz w jego kierunku.
- To jest dar - zażartowałam. Chwyciłam jego twarz i pocałowałam go. Całowaliśmy się namiętnie, dopóki nie straciłam prawie powietrza.
- Dziękuję, dziękuję za wszystko - powiedziałam szczerze.
- Nie musisz mi dziękować. Pewnie nie chcesz tego słuchać, ale to, że jesteś tutaj ze mną, w moich ramionach jest wystarczającym podziękowaniem. - powiedział. W głębi duszy jego komentarz sprawił, że chciałam się rozpłakać. Jeśli pójdę do Yale, nie będzie mnie tu z nim.
- Otworzę kolejne prezenty - powiedziała, próbując odepchnąć złe myśli. Justin roześmiał się i skinął głową. Podniosłam mały owinięty prezent i rozpakowałam go. Gdy zdjęłam już papier zobaczyłam, że jest to kopia Believe.
- Zdaję sobie sprawę, że to trochę głupie. Daje ci moją płyt, ponieważ jeszcze jej nie słyszałaś. Hmm..raczej słyszałaś tylko jedną piosenkę, ale wydaje mi się, że zasługujesz na pierwszą kopię. - wyjaśnił
- To jest pierwsza kopia ? - zapytałam zszokowana
- Scooter ma jeszcze jedną - powiedział. Byłam pod wrażeniem - Ale nie może być żadnego przecieku. Scooter chyba obdarłby mnie ze skóry - powiedział z małym uśmiechem.
- Będę strzegła bo jak oka w głowie - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ten jest ostatni - Justin polecił mi wręczając małą, owiniętą papierem paczkę. Otworzyłam ją, a tam było pudełko z biżuterią. W nim znajdował się mały, złoty pierścionek z diamencikami. W środku było wygrawerowane 'Kocham cię, Blake - J'
- Justin, ja nawet nie wiem co mam powiedzieć - byłam w szoku. Justin zaśmiał się i wyciągnął pierścionek z pudełka. Złapał mnie za prawą rękę i wsunął mi go na palec przy przym delikatnie pocałował moją dłoń.
- Kocham cię, Blake. Ten pierścionek jest obietnicą, że zawsze tak będzie - wyjaśnił.
- Ja ciebie też kocham, Justin - powiedziałam. Mój chłopak wziął moją twarz w swe dłonie i pocałował mnie namiętnie. Uśmiechnęłam się, kiedy odsunęliśmy się od siebie. Justin ruszył tak moimi nogami, że usiadłam na nim okrakiem. Czułam jego język, który przesuwał się po moich ustach prosząc, abym je otworzyła. Jego ręce przemieszczały się w górę i dół moich ud, a następnie w górę i dół mojego tułowia. Delikatnie zaczął całować mnie po szyi i zjeżdżał w dół. Czułam jak mnie liże i ssie moją skórę. Z moich ust wydobyły się jęki, których nie mogłam przerwać. Całował mnie po szyi i znów wrócił do ust. Jego język znajdował się w mych ustach. Chwycił moje udo i zaczął je głaskać. Jego ręce znalazły się pod moją koszulką, a dokładnie na moim brzuchu.
- Justin, byłbyś wściekły, gdybym poprosiła cię, abyś przestał ? - zapytałam zdyszana. Kręciło mi się w głowie od tego wszystkiego. Justin spojrzał mi w oczy i przesunął ręką po moich policzku.
- Oczywiście, ze nie skarbie - powiedział dając mi całusa. Przewrócił się na bok wraz ze mną, a nasze nogi były splecione.
- Kocham cię - Justin mruknął
- Ja ciebie też - powiedziałam wcześniej zamykając oczy. Zasnęłam w ramionach mojego chłopaka.
*wishbone - rozwidlona kość z piersi kurczaka(wróżba mówi, że osoba, której przypadnie dłuższa część po rozerwaniu może liczyć na magiczne spełnienie dowolnego życzenia)
______________
Oni są przesłodcy ♥
Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga ?
Dla mnie jest prześliczny.
Wykonała go wspaniała @couldabeenthe1
Przy okazji zapraszam was na jej ff 'Run Back To Your Arms'
Awww świetny *-* Oni są tacy słodcy. Czekam nn <3 @BieberWorld_9
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Oh słodko :3 ciekawi mnie dlaczego ona na koncu przestala.. czekam na nn
OdpowiedzUsuńOni są tacy idealni :)
OdpowiedzUsuńAwwww jak słodko.:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.<3
jakie słooooooodkie! <3 blog wygląda super :) fajnie że przesuwa się tekst a ikony po lewej nie :D
OdpowiedzUsuńjeju słodko ❤❤
OdpowiedzUsuńczekam nn x
/@5SOSholyshit
awwwwwwwwwwwww jak słodko <3 Kocham!
OdpowiedzUsuńAw, słodko. <3
OdpowiedzUsuńboski :)
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń@VeronikaMiriam
Świetny:)
OdpowiedzUsuń